Staliście wtuleni do siebie przez dłuższą chwilę. Biło od niego ciepło, które nie pozwalało ci uwolnić się z jego ramion. Czułaś się w nich bezpiecznie. Nagle zdałaś sobie sprawę, że nigdy tak na prawdę nie było ci dane zbliżyć się do chłopaka w taki sposób. Pochlebiała ci myśl, że nie jesteś Danielowi obojętna.
Chłopak kojąco gładził ręką twoje plecy co powodowało dreszcze na ciele. Uśmiechnęłaś się lekko i powoli oderwałaś swoje ciało od torsu Norwega.
- Zawieziesz mnie do Maren? - zapytałaś patrząc w błękitne tęczówki Daniela. Ten na znak, że się zgadza, wziął twoje dłonie i uścisnął je lekko wciąż się w ciebie wpatrując. Następnie otworzył drzwi od strony pasażera i pozwolił ci usadowić się na siedzeniu. Sam obiegł dookoła samochód a po chwili siedział już obok ciebie. Ruszyliście.
- To jest to osiedle w stronę morza, prawda? - zapytał.
- Tak - kiwnęłaś głową - Skąd wiesz?
Uśmiechnął się. Widocznie dom Maren wiązał się z miłymi dla Daniela wspomnieniami.
- Imprezy z jej bratem, długie historie, kiedyś ci opowiem - odparł zakładając okulary przeciwsłoneczne, które tylko dodały mu uroku.
Słońce zaczęło intensywnie świecić. Zapowiadał się piękny, styczniowy dzień. Temperatura poniżej 0 stopni a przy tym wiosenne słońce - taka pogoda mogłaby panować całe życie. Uwielbiałaś zimę, ale nienawidziłaś kiedy jest ponuro na zewnątrz. Szkoda, że takie dni w Norwegii były rzadkością.
Kilkuminutową ciszę przerwała piosenka Vance Joya "Riptide", którą włączył Daniel.
- I was scared of dentists and the dark - zaczął śpiewać Norweg i o dziwo nieźle mu to wychodziło - I was scared of pretty girls and starting conversation - przy tym wersie skierował się ku tobie i zachęcił do śpiewania razem z nim.
Magiczna, nieposkromiona siła sprawiła, że bez namysłu dołączyłaś do chłopaka.
- All my friends are turning green. You're the magicians assistant in their dream!
- Ooooooooh!
- AND THEY COME UNSTUCK!
Zaczęliście się obydwoje śmiać. Zabawne, jak jedna piosenka potrafi zbliżyć do siebie ludzi. Od tamtej pory mniej krępowałaś się w towarzystwie Daniela, nie zastanawiałaś się co powiedzieć, aby nie wyjść na idiotkę, czy przytrzymaną wieśniarę. Byłaś po prostu sobą.
Chłopak najwyraźniej to zauważył, bo po chwili powiedział:
- O to mi chodziło - zalotnie puścił oczko. Poczułaś jak twoje policzki nabierają czerwonego koloru.
Nie byłaś pewna, czy to, co wyprawia względem ciebie nazywa się zakochaniem. W końcu, skąd miałaś to wiedzieć? Maren wiele razy opowiadała ci o tym uczuciu, lecz nie było to nic konkretnego. Chociaż w głębi serca czułaś, że Norweg nie może ci się oprzeć, nie mogłaś dopuścić do siebie tej myśli. Dlaczego? Może dlatego, że w twojej głowie wciąż siedział obraz postaci Bjoerna a w nozdrzach czułaś powalający zapach perfum bruneta.
Mógł zadziałać również inny, bardzo ważny czynnik, który kieruje w połowie twoim życiem. Strach przed rozczarowaniem. Ile razy było tak, że nastawiłaś się na wymarzone wakacje, które obiecali ci rodzice, a które nigdy nie miały miejsca? Ile razy chłopak, którym się zauroczyłaś odprawił cię z kwitkiem?
Na myśl o tych przykrych dla ciebie sytuacjach posmutniałaś. Nawet nie zauważyłaś, kiedy dojechaliście na miejsce.
- Pójdę sama, zaraz wrócę - powiedziałaś co nie do końca było prawdą. Miałaś zamiar opowiedzieć Maren wszystko o Danielu. Zapewne nie skończyłoby się to na 10-minutowej pogawędce. Jednak z wiadomych względów nie chciałaś, aby chłopak także był przy tej rozmowie.
Wysiadłaś z samochodu. Odruchowo przeczesałaś palcami włosy wprawiając je w nieład. Stojąc przed drzwiami wejściowymi, nacisnęłaś dzwonek. Przez dłuższą chwilę nie słyszałaś żadnej reakcji, więc dzwoniłaś dalej. Dopiero po kilku minutach Maren otworzyła.
Można powiedzieć, że wyglądała nawet gorzej od ciebie. Włosy potargane na wszystkie strony, ubrana w różowy szlafrok, który praktycznie mało co zakrywał a pod spodem jedynie bielizna. Oczy nieobecne, podkrążone, policzki umazane czerwoną szminką.
Nie mogłaś wydusić z siebie słowa. Najbardziej przeraziły cię czerwone ślady na twarzy, gdyż początkowo pomyślałaś, że to krew. Dziewczyna ledwo stała na nogach opierając się o drzwi.
- Cześć - wybełkotała.
- Ym, no hej - odparłaś i weszłaś do środka - Co ci się stało?
Popatrzyła na ciebie z wyrzutem. Zmieszałaś się lekko.
- Nie widziałaś się w lustrze? - dopytywałam.
Dziewczyna weszła do salonu, zaraz przy wejściu i z całym impetem runęła na kanapę.
- Przestań zadawać pytania, odpowiedź na nie wymaga myślenia - odparła trzymając się za głowę.
- Okay, to wpadnę jutro. Zadzwoń jak wydobrzejesz - powiedziałaś z lekkim wyrzutem i ruszyłaś ku wyjściu, jednak coś cię zatrzymało. Usłyszałaś jak ktoś powoli schodzi po schodach i ciężko wzdycha. Początkowo pomyślałaś, że to któryś z rodziców Maren, lub jej brat, więc postanowiłaś się przywitać.
Popatrzyłaś w stronę schodów, którymi schodził nie kto inny jak Bjoern! Tak! Ten Bjoern, za którym szalałaś od kilku miesięcy. Ten Bjoern, który dzień wcześniej powiedział, że jesteś jego dziewczyną. Tylko... Dlaczego był w samych bokserkach?
- Bjoern? - zapytałaś zachrypniętym głosem.
Dopiero wtedy zauważyłaś na jego ciele czerwone ślady, takie jak na twarzy Maren. Zaczęłaś kojarzyć fakty. Zrobiło ci się niedobrze na myśl, co twoja przyjaciółka mogła robić z brunetem, w dodatku po pijaku! Do twoich oczu zaczęły napływać łzy a serce biło ci coraz mocniej. Nawet nie pomyślałaś nad tym co mogłabyś powiedzieć. Wybiegłaś z domu jak najszybciej mogłaś, aby nie widzieć więcej fałszywego zmartwienia na twarzy Maren.
Daniel wciąż siedział w samochodzie i słuchał muzyki śpiewając przy tym. Przerwał na widok twojej zapłakanej twarzy. Wysiadł z mercedesa i podszedł do ciebie. Złapał cię na chodniku i po raz kolejny tego dnia przytulił. On przeczuwał co mogło się stać. Czarne BMW zaparkowane na posesji nie należało do rodziny Maren. Szybko zebrał wszystko w całość. Nawet nie zadawał pytań. Po prostu pozwolił ci wtulić się w jego silne ramiona kojąco gładząc cię przy tym po głowie.
- Zabierz mnie stąd - pisnęłaś na co Norweg wypuścił cię ze uścisku i zwinnym ruchem po sekundzie znalazł się na miejscu kierowcy. Ty usiadłaś obok. Trochę się uspokoiłaś, ale dalej nie mogłaś powstrzymać łez napływających do twoich oczu.
Nie miałaś pojęcia gdzie Daniel chciał cię zabrać. "Może znów na tę halę?" pomyślałaś. Mało cię to obchodziło w tamtym momencie. Najważniejsze było dla ciebie to, aby znaleźć się jak najdalej od tego domu.
- W ciągu jednej sekundy straciłam najważniejszą osobę w moim życiu - powiedziałaś w końcu.
- Suka - skomentował na co lekko się uśmiechnęłaś - Już wcześniej widziałem ten samochód, ale nie mogłem sobie przypomnieć gdzie. Gdybym szybciej skojarzył, pewnie nie pozwoliłbym ci tam wejść.
- Wtedy żyłabym w tym fałszu przez następnych kilka miesięcy - zauważyłaś - Już nigdy jej nie zaufam.
Pociągnęłaś nosem. Łzy przestały spływać po twoich policzkach. Oddychałaś głęboko, aby uspokoić bicie serca. Postanowiłaś skupić się na krajobrazie za szybą, żeby na chwilę oderwać myśli od przykrego obrazka sprzed kilkunastu minut. Wjeżdżaliście do dzielnicy gdzie mieściły się wszystkie najważniejsze obiekty sportowe w Oslo, a może i nawet w całej Norwegii.
- Oderwiesz się na chwilę od codziennego życia - powiedział Daniel.
Zdałaś sobie sprawę, że wczoraj nawet nie spytałaś co trenuje. Początkowo pomyślałaś o biegach narciarskich, ale na terenie ośrodków nie znajdował się żaden tor.
- Co trenujesz? - zapytałaś w końcu.
- Skoki narciarskie - odparł pewnie - Dzisiaj mamy trening przygotowujący do skoków na Mistrzostwach Świata w Falun*. Będzie cała kadra.
Na ostatnie zdania otworzyłaś buzię ze zdziwienia. Mistrzostwa Świata! Kto by pomyślał!
Akurat wtedy dojechaliście na miejsce. Daniel zaparkował samochód a ty wciąż nie mogłaś nic powiedzieć z wrażenia. Wysiedliście. Norweg wziął swoją torbę treningową z tylnych siedzeń, której wcześniej nie zauważyłaś. Ruszyłaś za Danielem rozglądając się dookoła. Twoim oczom ukazała się ogromna skocznia. Nie śledziłaś zawodów w telewizji regularnie, jedynie kątem oka widziałaś kiedy rodzice oglądali. Nie zwracałaś wtedy uwagi na rozmiary skoczni. Obiekt jak obiekt.
W tamtym momencie poczułaś strach. Próbowałaś wejść w skórę skoczka i skoczyć z takiej wysokości. Obleciał cię nieprzyjemny dreszcz.
- Nie powiesz nic? - zapytał po chwili. Popatrzyłaś na niego. Na jego twarzy malowało się zadowolenie. Widocznie wywołanie tak silnych emocji na twojej twarzy było jego głównym celem.
- Naprawdę masz zamiar stamtąd skoczyć? - wskazałaś na belkę u góry.
Zaśmiał się.
- Tak. To wcale nie jest takie trudne - zapewnił.
Szliście w stronę drewnianego domku, obok którego był zaparkowany samochód z otwartym bagażnikiem. W środku znajdowały się narty i różne narzędzia.
- Co za punktualność, Tande! - zawołał mężczyzna o długich blond włosach na nasz widok.
- Przyprowadziłem nam dzisiaj widownię - powiedział wskazując na ciebie - Stary nie będzie miał nic przeciwko, prawda?
- Będzie za bardzo zaaferowany Mistrzostwami. Nawet dziewczyny nie zauważy - przyznał wyciągając narty.
Kiedy mężczyzna zniknął za drzwiami drewnianego domku, Daniel zwrócił się do ciebie:
- Zaprowadzę cię na trybuny, tam sobie posiedzisz. Potem poznam cię z chłopakami i wyrwiemy się gdzieś.
- Błagam cię, nie zabij się tam - wypaliłaś. Na prawdę uważałaś ten sport za niesamowicie niebezpieczny. Nie mogłaś zrozumieć jak to możliwe, aby tak po prostu szybować nad zeskokiem bez uszkodzenia żadnej z kości.
Uśmiechnął się pokazując rząd prostych białych zębów.
- Co prawda mam lęk wysokości... - zaczął co spotkało się z twoim wzrokiem pełnym przerażenia - Skaczę od jakichś 10 lat, nic mi się nie stanie, to tylko trening - zapewniał.
Trochę się uspokoiłaś. Spojrzałaś na górę, lecz słońce nie pozwalało ci zobaczyć więcej niż oślepiający blask. Odruchowo przyłożyłaś rękę do czoła.
- Trzymaj - powiedział Daniel podając ci swoje okulary - Ja na razie muszę je zamienić na trochę większy rozmiar - dodał. Wzięłaś od Norwega okulary i ruszyłaś w stronę miejsc siedzących na trybunach, Daniel pomachał ci na pożegnanie i wszedł do domku.
Usadowiłaś się w najlepszym według ciebie miejscu. Ponownie spojrzałaś do góry i znów poczułaś nieprzyjemny dreszcz. Chciałaś odruchowo wyciągnąć telefon z kieszeni i powiadomić Maren co właśnie robisz, lecz nagle przypomniałaś sobie, że smartfona wzięli rodzice a przyjaciółka już praktycznie nie miałaś. Poczułaś ukłucie w klatce piersiowej na wspomnienie obrazka z domu Norweżki.
"A może to właśnie jest mój świat?" zapytałaś siebie w myślach przyglądając się co chwila przyjeżdżającym członkom kadry. W zamyśleniu trwałaś przez kilkanaście minut, nawet nie zauważyłaś, że pierwszy ze skoczków wylądował na zeskoku.
*w moim opowiadaniu Daniel jednak pojechał na MŚ
*w moim opowiadaniu Daniel jednak pojechał na MŚ
____________________________________
Witam! Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze czeka na to opowiadanie. Nawaliłam z czasem, ale myślę, że zrekompensowałam się długością rozdziału. Muszę przyznać, że to jeden z moich najdłuższych, oby jakość nie nawaliła, ale to już Wam daję do oceny ^^ Czekam z niecierpliwością na opinie i dziękuję za każdy komentarz ♥
Zapraszam na najnowszego bloga, na którym pojawił się już prolog - FALLING TO PIECES.
Zapraszam także na Sztukę Zapominania, na której także pojawił się rozdział.
PS.
Ferie trwają a Justyna ma masę nowych pomysłów. Co powiecie na bloga o kolejnym Norwegu? Tym razem w roli głównej Tom Hilde. Czekam na opinie :*