Siedziałaś na miejscu pasażera kiedy Daniel odpalił swojego mercedesa. Z histerią próbowałaś otworzyć drzwi, ale twoje starania były na nic, Norweg zatrzasnął je. Ruszyliście a prędkość jaką osiągaliście stawała się niebezpieczna. Po chwili zdałaś sobie sprawę, że twój kierowca jest pod wpływem alkoholu i Bóg wie czego jeszcze
- Idioto, ty jesteś pijany! - krzyczałaś próbując przejąc kontrolę nad kierownicą.
Chłopak zgrabnym ruchem ręki odepchnął cię i skupił się na drodze. Sprawiał wrażenie, że wie co robi, lecz w rzeczywistości jego oczy były nieobecne. Twoje serce zaczęło bić mocniej. Drżącymi rękami sięgnęłaś po pas bezpieczeństwa, gdyż miałaś przeczucie, że ta podróż nie skończy się szczęśliwie. Chciałaś zminimalizować ryzyko potłuczeń jakie odniosłabyś w wyniku nieprzewidzianego zderzenia z innym autem. Puls ci podskoczył kiedy wjechaliście na autostradę. Spojrzałaś z przerażeniem na wciąż niewzruszonego Norwega. Ten w odpowiedzi położył dłoń na twoim kolanie.
- Wiem co robię, skarbie - powiedział a ty momentalnie zsunęłaś jego rękę.
Nacisnął mocniej pedał gazu. Wpiłaś się w siedzenie a wyobraźnia wykreowała scenę twojego pogrzebu. Widziałaś swoją rodzinę, Maren i Bjoerna opłakujących twój grób. Jako katoliczka zaczęłaś zmawiać modlitwę, bo byłaś pewna, że za chwilę umrzesz. Usłyszałaś jak Daniel śmieje się pod nosem, ale zignorowałaś go. Nagle zrobiło ci się słabo i poczułaś potrzebę wyjścia z pojazdu w obawie przed zbliżającą się torsją.
Ciężko jest sobie wyobrazić ulgę, którą poczułaś kiedy chłopak zwolnił i zjechał z autostrady, aby skręcić w poboczną ulicę. Po obydwóch stronach jezdni znajdowały się wysokie lasy. Jeden strach przeminął, aby zrobić miejsce drugiemu. A co jeśli on chce mnie zgwałcić? przeleciało ci przez myśl.
- Daniel, ja muszę wyjść - powiedziałaś nagle.
- Spokojnie, już jesteśmy prawie na miejscu - zapewniał nie odrywając wzroku od drogi.
- Ale ja muszę wyjść! - pisnęłaś histerycznie uderzając pięściami o drzwi.
Zatrzymał samochód a ty z niedowierzaniem nacisnęłaś klamkę, która nie stawiała ci oporu. Wyszłaś z samochodu.
- W takim razie pójdziemy piechotą - powiedział chłopak, również wychodząc.
Kucnęłaś, aby się uspokoić. Jezdnia była pusta, więc spokojnie mogłaś pozostać w takiej pozycji przez kilka minut. Głęboko oddychałaś i czułaś jak po twoich skroniach spływają kropelki potu. Nie mogłaś uwierzyć w to, co się dzieje. Było to wręcz irracjonalne dla ciebie.
Ukryłaś twarz w dłoniach, łzy zaczęły spływać po twoich policzkach. Twoje ciało odmówiło ci posłuszeństwa po tym jak Daniel zafundował ci dużą dawkę adrenaliny.
Oddychałaś wolno i głęboko, chociaż wciąż nie mogłaś się uspokoić. Chłopak podszedł do ciebie i wziął twoje drobne ciało na ręce. Przytuliłaś się do jego torsu, ręce zarzuciłaś na jego ramiona. Nie obchodziło cię co przed chwilą zrobił, nie dbałaś o to, że przed chwilą prawie straciłaś życie przez tego wariata. Potrzebna ci była bliskość drugiej osoby.
O dziwo, nie czułaś od niego odoru alkoholu. Widocznie chłopak zdążył wytrzeźwieć, lub po prostu sprawiał takie pozory.
Powoli twoje ciało przestawało drżeć. Daniel bez słowa szedł jezdnią z tobą na rękach. Wcześniej myślałaś, że jest słabo zbudowany, że tylko jego wzrost dodaje mu muskulatury. Okazało się, że Norweg bez problemu niósł cię przez ponad 500 metrów.
Byliście na miejscu. Podniosłaś głowę z jego torsu i spojrzałaś na wielką halę sportową jakieś 200 metrów od was. Uznałaś, że jesteś w stanie iść dalej samodzielnie, Daniel się nie opierał. W twojej głowie rodziło się kilka pomysłów co do miejsca, do którego zabrał cię chłopak, jednak żadna z tych teorii nie do końca pasowała.
Norweg chwycił twoją dłoń i poprowadził w kierunku wejścia. Przekręcił kluczyk w drzwiach i po chwili znajdowaliście się na środku sali gimnastycznej, gdzie znajdowało się co najmniej 10 rozłożonych materaców. Jedna ze ścian była cała obwieszona wielkimi lustrami. Zauważyłaś, że w kątach leżą inne przyrządy służące do ćwiczeń. Dookoła panowała ciemność. Jedynym źródłem światła była pełnia księżyca. Stanęłaś naprzeciwko Daniela. Nie miałaś pojęcia po co cię tam zabrał, więc zapytałaś:
- Co my tu robimy?
Uśmiechnął się a ty zauważyłaś małe iskierki w jego niebieskich oczach. Takie same jak wtedy, gdy ci się przedstawiał na imprezie. Dostałaś gęsiej skórki na wspomnienie tamtego momentu.
- Przepraszam - odparł dotykając twoich palców prawej ręki - Nasza znajomość źle się zaczęła.
Był pewny swoich słów, ale ty wciąż miałaś wrażenie, że mówi, jakby był pod wpływem jakichś środków odurzających.
- Daniel, chcę mieć pewność, że znów nie wymyślisz coś głupiego. Jesteś pijany? Nie wiem, może naćpany, czy coś? - zapytałaś a on zaśmiał się.
- Nie, Evelyn. Nie wypiłem dużo - powiedział a kiedy spojrzał w twoje oczy dodał - Sprawiłaś, że szybko wytrzeźwiałem.
Zmieszałaś się i spuściłaś wzrok na swoje szpilki, które cię niemiłosiernie uciskały.
- Zdejmij to cholerstwo - poprosił Daniel zauważając twój grymas na twarzy - Nie chcę, żebyś cierpiała.
Kolejne zdanie, które wywarło na tobie wrażenie, jakby Norweg był nie z tej ziemi. Bo kto mówi nowo poznanej dziewczynie takie rzeczy nawet jej nie znając?
Zrobiłaś jak powiedział. Odetchnęłaś z ulgą. Znów stanęłaś przodem do Daniela, jednak teraz twoja głowa nie była na poziomie jego ust a obojczyka. Niezbyt ci do odpowiadało, ale nic nie mówiłaś.
Po chwili ciszy jaka nastała pomiędzy wami, chłopak zdecydował się powiedzieć:
- Przyprowadziłem cię tutaj, bo chciałem, żebyś poznała moją miłość.
Poczułaś ukłucie w sercu. Przez twoją głowę przeleciała myśl, że zaraz wejdzie wysoka blondynka o talii osy a Daniel przedstawi ci ją jako jego dziewczynę. Całe twoje ciało przeszyło uczucie rozczarowania. Niesamowite jak słowa potrafią ranić. Nawet te z ust osób, które uznajemy za pozornie nieważne. Czy faktycznie Daniel był ci obojętny? Kolejne zdanie przyprawiło cię o jeszcze większy ból jakby na zaprzeczenie pytania.
- A tak właściwie to nie miałem pomysłu na przechowanie mojej zdobyczy. Wiesz, że jesteś pierwszą dziewczyną, którą porwałem?
- Po co to zrobiłeś? Żeby się zabawić? - pytania zaczęły niekontrolowanie wylewać się z twoich ust - Wiesz co ja przeżyłam w tym samochodzie?! Myślałam, że umrę! Po co? Bo zachciało ci się pokazać mi jakąś twoją miłość, która właściwie wcale nie powinna mnie obchodzić. Myślałam, że chodzi ci o coś ważnego a ty od tak wymyśliłeś sobie, że porwiesz nieletnią i będziesz miał z tego frajdę. Teraz wiem, żeby nie ufać takim jak tobie.
Po swoim monologu skierowałaś się w stronę wyjścia, lecz chłopak szarpnął twoją rękę i sprawił, że w mgnieniu oka znalazłaś się znów przy jego torsie. Daniel przytulił cię mocno a ty zaczęłaś bić pięściami jego klatkę piersiową.
- Jesteś słodka jak się złościsz - powiedział śmiejąc się.
- Przestań! - krzyczałaś - To nie jest śmieszne! - akcentowałaś każde słowo.
- Uspokój się, kobieto! Bez obaw, moja miłość nie jest kobietą, nie musisz być zazdrosna - rozluźnił uścisk kiedy przestałaś go bić. Zagotowało się w tobie, kiedy usłyszałaś słowo "zazdrosna".
- O kogo mam być zazdrosna, co? O chłopaka, którego widzę pierwszy raz na oczy i który Bóg wie co ze mną zaraz zrobi? Jesteś pełnoletni, prawda? Wiesz, że to zalicza się pod pedofilię? - mówiłaś rozhisteryzowana a blondyn nie przestawał się śmiać. Po chwili żałowałaś swoich słów i zrobiło ci się głupio. Poczułaś jak twoje policzki nabierają czerwonego koloru.
- Jestem sportowcem, idiotko. Przez myśl by mi nie przeszło, żeby cię wykorzystać! - powiedział ci prosto w twarz - Przyprowadziłem cię tutaj, żeby ci pokazać czym się zajmuję.
- Po co niby? Tym razem nie dam się nabrać, wszyscy jesteście tacy sa... - nie dokończyłaś mówić, gdyż twój monolog przerwał pocałunek Daniela złożony na twoich ustach. Miękkie rozpalone usta sprawiły, że znów dostałaś drgawek, jednak tym razem były one przyjemne. Nigdy byś sobie nie wyobraziła w taki sposób swojego pierwszego pocałunku.
Daniel oderwał usta od twoich i zapytał:
- Wystarczająca odpowiedź?
Uśmiechnęłaś się delikatnie, lecz nie miałaś odwagi popatrzeć w jego oczy o kolorze oceanicznego błękitu.
Ludzi nie można oceniać po pozorach. Zazwyczaj ci, którzy wydają nam się lekkoduszni, są tymi, którzy odegrają w naszym życiu najważniejszą rolę. Wtedy, na sali gimnastycznej jeszcze nie zdałaś sobie sprawy, że tajemniczy Norweg odmieni całą twoją rzeczywistość.
_______________________________
Cześć! Na początek bardzo chciałam podziękować za wszystkie 19 komentarzy, jesteście cudowne! ♥ Po drugie chciałam przeprosić za dwutygodniową przerwę i za to, że jestem w tyle z czytaniem i komentowaniem rozdziałów. Postaram się do końca tygodnia nadrobić :*
Co do rozdziału. Miał być dłuższy, ale uznałam, że podzielę to na dwie części. Mamy duuuużo Daniela, mniej więcej zarysowałam Wam charaktery głównych bohaterów. Mam nadzieję, że się podoba.
Pozdrawiam :*